CZŁOWIEK ZALĘKNIONY
Gdy ziemia powstała z mgławicy kosmosu
I kiedy ostygła i powstały życia,
Mała istota nieświadoma losu
Przy ogniu w pieczarach, prawie bez okrycia.
Drżąc w obawie przed zwierzem, co nocą przybędzie,
Zlewana deszczem, wichrami chłostana,
Kij jeno mając za broń i narzędzie,
Na los niepewny, własne siły zdana.
Słuchając grzmotu, widząc błyskawice,
W dzień zaś słońce jasne, płynące po niebie,
Parzące skórę, ogniem żrące lica,
Ze strachu niewiedzy wymyśliła Ciebie.
Mijały wieki, czasy się zmieniały,
A wiara w bóstwo niezmiennie wciąż trwała,
Wszystko co nieznane, widział człowiek mały,
Jako boskie czyny- i stąd Twoja chwała.
Bo to nie Ty Panie, stworzyłeś człowieka,
Aby potem mógł on chwalić Bóstwo w niebie,
Lecz maleńki człowiek, gdy z lękiem uciekał,
W strachu przed nieznanym, stworzył w myślach Ciebie !