PRĄD Z PRĄCIKIEM
Pochyleni nad silnikiem
Szuka „mdudu” Prąd z Prącikiem ...
Siadłszy sobie spocząć w kącie
Do Prącika tak rzekł Prącie:
„-Postęp bracie gna człowieka
Aż mu pot po jajkach ścieka ,
Bo nie może dziś technika
Obejść się bez elektryka .
Już mi ręce opadają!
Elektrony żyć nie dają.
Wlezie „mdudu” do silnika
Już wołają elektryka.
A to kuchnia znów nawali ,
To żarówka gdzieś nie pali
Kręć się , niczym w tłuszczu skwarka
A to żyro, to latarka,
Sto silników, bezpieczników
Co ty na to mój Prąciku ?
Prącik wycierając gila,
Rzekł :-„Ja powiem jeno tyla,
Ludzie także jakoś żyli
Gdy naftówki się palili.
Ech, jakby to fajnie było
Gdyby naftą się świeciło!
Miast wylewać siódme poty
Byśmy podkręcali knoty...
Komuś ciemno jest ? Chwileczkę,
Proszę ,ma Pan świeczkę!
Lampka kopci ? Radę mamy
Knocik przytniem nożyczkami...
Mimo, że czuć trochę swądu
Lepiej żyje się bez prądu.
Łukasiewicz – niech ja skonam!
Lepszy był od Edisona!
Tak wzdychając nad silnikiem
Szukał „mdudu” Prąd z Prącikiem...