Poezja dla każdego
  Szkwał
 

SZKWAŁ

Gdy nad widnokręgiem pojawią się chmury,

Wiatr z nagła uderzy po burtach z ukosa,

Świat staje się cały ciemny i ponury,

Horyzont za krótki, za nisko niebiosa.

 

Dziób wspina się w górę na falę wali,

Gwiżdże wiatr po linach, maszt cichutko trzeszczy,

Kadłub gnie się lekko, jakby nie ze stali,

Bryzgi fal po szybach, wielkie krople deszczu.

 

A maszty po niebie coś dziwnego piszą,

Nieznane litery, jakieś hieroglify,

Słuchając poświstów tęskno już za ciszą,

Lecz wiatr ciągle silny, ciągle napastliwy.

 

Rozkołys kadłuba ścina z nóg i wali,

Ruchome przedmioty wokoło szaleją,

Jeszcze nie spłynęła woda jednej fali,

A już dwie następne na pokład się leją.

 

Pomyliwszy rumby kompas jak szalony

Kołysze się w jarzmie, kierunki zamazał,

Matros ster trzymając stoi rozkraczony,

Stara się utrzymać kurs jak „stary” kazał.

 

Trzeszczą nity w burtach, dziób rzuciło w górę,

Kadłub drży jak w febrze, teraz rufa skacze,

A szkwał nie przycicha, niebo nadal w chmurach,

Dech w piersi zapiera, serce się kołacze.

 

Lecz kiedy wiatr z cichnie, zejdą chmury z nieba,

Tylko martwa fala z lekka pokołysze,

Znów tęskno za wiatrem, znów sztormu potrzeba,

Niemiła nam szklana, monotonna cisza.

 

Tak co dzień i co noc pędzeni w nieznane

Wicher do snu tuli, kołysze nas morze,

A kiedy spoczniemy sztormami znękani,

Pokołysz nas w trumnach dobry Panie Boże!                   

 

 
   
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja