TATA
Wielki sercem człowiek,
Na głowie łysina...
Tak się o mym ojcu
Opowieść rozpoczyna.
Miał ze dwa metry,
Był olbrzymem prawie,
Gdy szedłem obok niego,
Skryty byłem w trawie.
Twarz –poszarzała,
Od morskiego wiatru,
Bo był marynarzem,
Pracował na statku!
Na morzu zostawił
Swe najlepsze lata.
Morze miał za żonę
Zaś statek za brata.
Poświęcił im szmat czasu,
Lat może czterdzieści,
Co przeżył i widział
W głowie się nie mieści!
Gdy nadszedł czas wielki,
Osiąść na stałym lądzie,
Bóg mu kazał niebawem
Stanąć na BOŻYM SĄDZIE.
Niema go już wśród żywych,
Lecz pełno go wszędzie!
W myśli ,sercu , jest ze mną
I zawsze tak będzie!!!
Ku pamięci ukochanego Taty
syn 18 września 1997 r
|