Z ŻYCIA MARYNARZA
Z niejednej studni wodę pił
I chleby różne jadł,
A butów sto na pewno zdarł
Na drogach tego świata.
Do okien śpiących pukał wsi,
Po miast ulicach błądził,
Do morza wylał morze łez
I zawsze sobą rządził.
A kiedy smutny był jak pies,
Co zgubił swego pana,
Do karczmy Pod Kogutem wszedł,
I zajrzał tam do dzbana.
- Nalejcie wina, żywo, hej !
To drogie, to najsłodsze!
Niech w żyłach znów zakipi krew
Bo życie mi najdroższe.
Hej, przynieście czerwone, niech dzwonią szklanice,
Utopimy w nich smutek- otwórzcie piwnice.
A gdy braknie rubinu, nalejcie mi złote,
Kiedy grosza zabraknie przynieście mi wodę.
A kiedy ujrzał dzbana dno,
O rannej już godzinie
Na dnie życiowy morał tkwił
-Jak wino życie płynie.