JELONEK
Starość idzie , drogi panie ,
Coraz cięższe wypróżnianie ,
Coraz częściej w brzuchu burczy ,
Kusiek mi się mocno skurczył ,
Gniotą kark przeżyte lata ,
Bolą nerki i prostata ,
Wzrok nieostry , w stawach strzyka ,
Chyba już nie będę bzykał .
Nawet moja białogłowa
Wdzięki swe przede mną chowa,
Twierdząc żem nie konik polny
I do skoków już niezdolny .
A ja jestem jak ze stali
W starym piecu diabeł pali !
Marzy mi się jeszcze skok !
Taki nagły , męski - w bok !
Popić tęgo, jak Zagłoba ,
Niech mnie potem boli głowa ,
Niechaj kac mnie znowu męczy ,
Żona wymówkami dręczy,
A ja znowu , jak jelonek ,
Ostry rożek , cud ogonek ...
Nagle w stawach cosik chrupie ,
Prysły ze łba myśli głupie ,
Wspomnień łezka z oka kapie ...
Możesz marzyć – stary capie!