SCHEDA
Wszystko co miałem Polsce oddałem
Wysiłek pracy i werwę młodości
Gdy lat szesnaście zaledwie miałem
Nie znalem żadnej innej miłości.
Tylko ten kraj we krwi skąpany
Z wojennych ruin w trudzie i znoju
Zawsze wesoły i rozśpiewany
Naród budował lata pokoju.
Czasem bez butów, za bochen chleba
Często w łachmanach, ale wesoło
Nikt nie wyglądał na ziemi nieba
Bo niebo było tutaj wokoło.
Dzisiaj, gdy patrzę na nasze dzieło
Wspominam tamta lata minione
Wiem, że od zera to się zaczęło
Żal, że to jeszcze nie dokończone.
Przyszedł czas przemian, jak nagła burza
Rozwalił wszystkie me ideały
Zniszczył świętości, w błocie unurzał
Cośmy przez lata wypracowali.
Dziś bezrobocie macie i biedę
Niezawiniony żal targa duszą
Teraz Wy, młodzi bierzecie schedę
Po tych, co odejść na zawsze muszą.